się okazało, nie mógł. Wszędzie, na każdej stronie, na każdej szpalcie znajdował notatki o samobójstwach i zbrodniach na tle zazdrości, zdrad, miłosnych waśni. Piętnaście wypadków dziennie, więcej -- sto! Jeszcze więcej - tysiące!... Dopiero wtedy rzuciła mu się w oczy potworna statystyka. Żyjemy i nie uświadamiamy sobie po dziś dzień, że największą plagą ludzkości jest miłość!<br>Spojrzał przez okno. Na ulicy był niewiarygodny kurz, bruk jak gdyby się dymił. Pomimo to wyszedł na schody i od razu oczy i usta zaprószyło mu piaskiem .<br><page nr=148><br>Ściany domów, chodniki kurzyły się i dymiły, ulica zniknęła za szarożółtą zasłoną, nagle zasłona rozdarła się w samym środku i