na pierwszym planie wyniki toto-lotka poszły w zapomnienie. Dopingowany panicznym lękiem przed nieznanym, wiszącym nad nim tajemniczym kataklizmem, Lesio wpadł w rozpęd. Niezbędne do robót murarskich materiały miał w domu. O wpół do dwunastej, po zamurowaniu dziury, otynkowaniu ściany w przedpokoju, wysuszeniu jej suszarką do włosów żony i zamalowaniu plakatówką, po zagipsowaniu kołków do wieszaka w łazience i zawieszeniu firanek, co do których wahał się nawet przez chwilę, czyby ich od razu nie uprać, przystąpił do odświeżania podłóg. O pierwszej w nocy blask bił ze wszystkich parkietów, a Lesio pracowicie wydłubywał z wanny kilogramy piasku, cementu i gipsu, które zapchały