Cannes... Nawet Krzysztof Zanussi się zdziwił.<br>- Marysia powiedziałaby: mama olewa.<br>- Ja tej nagrody nie lekceważyłam, po prostu realnie oceniałam szanse. Mam takie koleżanki, moje rówieśnice, które mówią: jak pojadę do Ameryki spróbować... Albo: jak dostanę Oscara... Ja chyba nigdy nie miałam marzeń na wyrost.<br>- Może to nie były marzenia, lecz plany? Kiedy komuś wszystko idzie najwyraźniej tak, jak iść powinno, skłonni jesteśmy przypuszczać, że stoi za tym pewien plan. Czy miała pani jakąś generalną wizję własnego życia, jego celów, samej siebie?<br>- Nie, nigdy. Powiem pani zresztą, że musiałam kiedyś odpowiedzieć na pytanie bardzo szczegółowe: czy wolałabym być mądra i zła, czy