Typ tekstu: Książka
Autor: Bahdaj Adam
Tytuł: Wakacje z duchami
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1962
na werandę. Z głębi kuchni wyłoniła się zawsze uśmiechnięta pani Lichoniowa.
- Czy jest Boguś albo Paragon? - zapytał z przejęciem. Pani Lichoniowa na jego widok załamała ręce.
- Matko najświętsza, gdzieżeś ty był? Co się z tobą stało? Wyglądasz jak straszydło!
Chłopiec stał przed nią cały umazany błotem. Włosy miał zjeżone, oczy płonące, a twarz, ręce i kolana tak straszliwie pokiereszowane, jakby wrócił z bijatyki albo z dalekiej wyprawy w głąb dżungli. Jedynie zuchowata, zadziorna mina przeczyła jego żałosnemu wyglądowi.
Pani Lichoniowa powtórzyła pytanie: - Gdzieżeś ty był, Mandżaro? Chłopiec uśmiechnął się tajemniczo.
- Ja... proszę pani... spełniałem tylko swój obowiązek.
- Obowiązek? - zdumiała się kobieta
na werandę. Z głębi kuchni wyłoniła się zawsze uśmiechnięta pani Lichoniowa.<br> - Czy jest Boguś albo Paragon? - zapytał z przejęciem. Pani Lichoniowa na jego widok załamała ręce.<br> - Matko najświętsza, gdzieżeś ty był? Co się z tobą stało? Wyglądasz jak straszydło!<br>Chłopiec stał przed nią cały umazany błotem. Włosy miał zjeżone, oczy płonące, a twarz, ręce i kolana tak straszliwie pokiereszowane, jakby wrócił z bijatyki albo z dalekiej wyprawy w głąb dżungli. Jedynie zuchowata, zadziorna mina przeczyła jego żałosnemu wyglądowi.<br>Pani Lichoniowa powtórzyła pytanie: - Gdzieżeś ty był, Mandżaro? Chłopiec uśmiechnął się tajemniczo.<br> - Ja... proszę pani... spełniałem tylko swój obowiązek.<br> - Obowiązek? - zdumiała się kobieta
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego