kraju - sprawy brzemiennej bezwładem, ponurej i złowrogiej, a jednakowej i tej samej wszędzie, gdzie krokiem stąpnąć... Nie czuł w sobie powołania do wielkich działań, sprzęgniętych jedną, pospólną, twardą więzią poprzez te ziemie rozległe!... Nie przerastał cienia tych chałup, wśród których liczył się cząstką zaledwie rodziny i zaledwie najbliższej, płotem w płot siedzącej gromady sąsiedzkiej - I dlatego z pochmurną niechęcią myślał o swej niespodzianie rosnącej popularności wśród wiosek okolicznych...<br><br>XI<br><br>Ocknął się Mrowiec raptownie i aż przysiadł na wyrku: długo a nieprzytomnie mrugał zaspanymi ślipiami w osłupieniu pełnym grozy. A już huk straszny, który go obudził, oddalał się przeciągłym, gniewnie dudniącym grzmieniem