skłaniały do antyrządowych żartów.<br>Nie było tajemnicą, że Urząd Bezpieczeństwa poutykał swoich ludzi we wszystkich instytucjach i stowarzyszeniach. Czasem byli to tylko zwykli informatorzy, których zadanie polegało na przekazywaniu wiadomości o atmosferze w zakładach pracy i związkach. Nie mieliśmy wątpliwości, że wśród naszych członków znajdowali się tacy usłużni podsłuchiwacze. Krążyły plotki, wymieniano nazwiska podejrzanych o współpracę z UB, lecz nie udało się nikogo przyłapać na gorącym uczynku czy też wywiedzieć się, dzięki znajomościom, którzy koledzy uprawiają taką działalność. Pod tym względem Urząd Bezpieczeństwa działał perfekcyjnie, jakby na przekór niedołężnej machinie administracyjnej, zbiurokratyzowanej, nieczułej na troski społeczeństwa, całkowicie odhumanizowanej.<br>Muszę przyznać, że