uspokoił się w sekundę i uśmiechnął pochlebczo:<br><br> - A, jeżeli pani się za nim wstawia... - puścił delikwenta, nie omieszkał jednak na ostatek kopnąć chłopaka w siedzenie. Mały podyrdał, nie oglądając się na wybawicielkę.<br><br> - To huncwot! Jak go jeszcze raz przyłapię, skórę będę darł! - dyszał utrudzony. - Cała rodzina nic nie warta, jeszcze plotki robią, ale przyjdzie czas, policzymy się. Kużden dostanie, co należne.<br> - Czyj to chłopak?<br> - Ady Gwieździka.<br>Szukała przez chwilę w pamięci twarzy, do której odnosiło się nazwisko. No tak, Gwieździk to jeden z wyżej cenionych przez Surmę fornali. Czasami zastępował nawet furmana Edwarda, woził "państwo" do kościoła w niedzielę, kiedy dziedzic