Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Fakt
Nr: 01.04 (3)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
miejsca na sanki!
Na plecach, siedząc czy "na śledzia"? Trzeba się decydować, nim jeszcze jest śnieg. Najmłodsi miłośnicy sanek zdradzili nam wczoraj, gdzie są najfajniesze górki.
Niektórzy mieli prawdziwe drewniane sanki, inni zadowalali się nawet małymi, plastikowymi podkładkami. Mimo że w naszym mieście nie ma specjalnego stoku saneczkowego, amatorzy dwóch płóz całkiem nieźle sobie radzą. Wykorzystują każdą różnicę poziomów!
Jeździli i w parku Praskim, i przy Nowym Mieście, na Kole i na Powiślu. Na śniegu szalały głównie dziaciaki, choć zdarzało się, że na sanki wskakiwał też jakiś tata. Im górka większa, tym więcej zapaleńców się z nią zmagało.
- Skoro nie wyjechaliśmy
miejsca na sanki!&lt;/&gt;<br>Na plecach, siedząc czy "na śledzia"? Trzeba się decydować, nim jeszcze jest śnieg. Najmłodsi miłośnicy sanek zdradzili nam wczoraj, gdzie są najfajniesze górki.<br>Niektórzy mieli prawdziwe drewniane sanki, inni zadowalali się nawet małymi, plastikowymi podkładkami. Mimo że w naszym mieście nie ma specjalnego stoku saneczkowego, amatorzy dwóch płóz całkiem nieźle sobie radzą. Wykorzystują każdą różnicę poziomów!<br>Jeździli i w parku Praskim, i przy Nowym Mieście, na Kole i na Powiślu. Na śniegu szalały głównie dziaciaki, choć zdarzało się, że na sanki wskakiwał też jakiś tata. Im górka większa, tym więcej zapaleńców się z nią zmagało. <br>&lt;q&gt;- Skoro nie wyjechaliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego