niewyszkolonych, źle uzbrojonych, choć pełnych zapału, zdecydowanych chłopców wobec żelaznej pięści Rzymu? I cóż z tego, że nikt chyba bardziej niż on nie pragnie zagłady nienawistnego ciemięzcy ludów? Lecz sił nie starcza. Zbudować potężne państwo tam, za Alpami, wyćwiczyć ogromną armię - i niech Rzym spróbuje wtedy wyciągnąć po zdobycz swe plugawe szpony! Podniósł głowę i powiedział do zebranych głosem zgaszonym, martwym:<br>- A jednak na Rzym uderzyć teraz nie możemy. To szaleństwo... więcej... to samobójstwo...<br>Kriksos zacisnął włochatą prawicę w kułak, i wymachując nią niby maczugą, krzyknął wściekle:<br>- Ja z moimi chłopcami idę na Rzym! A ty, tchórzu, zgnij tutaj! Dziś zarządzam