Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
jednej bryły kamienia.
Raz, drugi i trzeci ukazała mu żaba jeszcze, gdzie ma zakładać otwory strzałowe, a potem rzekła:
- Nocą pracować tu będę ja, zgódź się, a tak ci urobek* do rana pomnożę, jak nigdy jeszcze w tej kopalni nie bywało... No co, zgoda?
- Zgoda, żabi pachole, ale płatę weźmiemy po połowie, jako między dobrymi kamratami* przystoi...
Ugodzili się górnik z żabą.
Cieszył się chłop, cieszył, że takiego zyskał towarzysza!
Wszyscy zaś dziwili się w kopalni jego powodzeniu, a Fontana, ciągle się kryjąc pod żabią postacią, nie widziany przez innych górników co dzień pokazywał, gdzie wiercić otwory strzałowe i jak zakładać
jednej bryły kamienia. <br>Raz, drugi i trzeci ukazała mu żaba jeszcze, gdzie ma zakładać otwory strzałowe, a potem rzekła: <br>- Nocą pracować tu będę ja, zgódź się, a tak ci urobek* do rana pomnożę, jak nigdy jeszcze w tej kopalni nie bywało... No co, zgoda? <br>- Zgoda, żabi pachole, ale &lt;orig&gt;płatę&lt;/&gt; weźmiemy po połowie, jako między dobrymi kamratami* przystoi... <br>Ugodzili się górnik z żabą. <br>Cieszył się chłop, cieszył, że takiego zyskał towarzysza! <br>Wszyscy zaś dziwili się w kopalni jego powodzeniu, a Fontana, ciągle się kryjąc pod żabią postacią, nie widziany przez innych górników co dzień pokazywał, gdzie wiercić otwory strzałowe i jak zakładać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego