jak zapastuję podłogę i odkurzę dywany, musisz zsyłać bombardowanie akurat na naszą ulicę?! Znowu wszystko zapylone.<br> Śmiej się, Iw! Śmiej się z tego życia tak bliskiego śmierci, śmiej się!<br>Splamiona krwią ludzkość, mordując się, jest nareszcie szczera wobec siebie - myślała Iw, zmęczona ostatnimi wydarzeniami.<br>Nie obawiała się wojny... Naloty, wybuchy, pożary nie budziły jej trwogi i bardzo niechętnie, właściwie tylko dla mnie, schodziła do schronu.<br>- Nikomu tym nie zaimponujesz, a zginiesz - powtarzała Julia, uważając postępowanie Iw za przejaw młodzieńczej brawury i przewrotności...<br>Iw uśmiechała się, ale ten uśmieszek nie świadczył o odwadze, a raczej o nienawiści do świata, w którym przyszło