to dla niego takie szczęście, że umarł. Idzie sobie na koniec bez przeszkody tymi polami, borem, lasami... Nie szarpiemy go, nie ciągniemy do domu.<br>- Ja nie nad nim - odparła - tylko tak... - A nad kim? - spytał.<br>- Nad czym? - poprawił się po chwili.<br>- Nad tym - szepnęła ku jego zdziwieniu - że nie rozumiem, po co to wszystko toczy się, mija...5<br>Po śmierci wuja Klemensa pani Barbarze przybyło dużo czasu, z którym w dalszym ciągu nie bardzo wiedziała, co zrobić.<br>Cokolwiek chciała <orig>zapocząć</>, zaraz sobie uprzytomniała, że aby rzecz mogła pójść należycie, brak jej tego lub tego i że w takich okolicznościach może osiągnąć tylko