Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
doceniali w pełni: wyskakiwała
nagle niczym diabeł z pudełka.
W ciszy słychać było szelesty robaków w trawie
i tykanie zegarka na ręce Ślicznej. Nie był duży,
w ogóle szwajcarski, ale jakiś starodawny, brzydki.
- Gdzie okulary? - Odzywała się skrótami, jakby
postanowiła oszczędzać głos, nie patrzyła na
Pinokia, nawet okiem nie przesunęła po jego opuchniętej
wardze. Wzrok miała utkwiony w bezkres nad głowami ich wszystkich.
- W kieszeni - odpowiedział z niejakim trudem Pinokio.
- Więc włóż je na nos. To ich miejsce,
nie sądzisz?
- Poniekąd - wymamrotał niewyraźnie zagadnięty.
Głowę trzymał spuszczoną, a ręce gmerały
niemrawo w kieszeniach.
- Włożę. Możemy odejść... proszę
pani?
- Najpierw okulary. - Śliczna była
doceniali w pełni: wyskakiwała <br>nagle niczym diabeł z pudełka.<br>W ciszy słychać było szelesty robaków w trawie <br>i tykanie zegarka na ręce Ślicznej. Nie był duży, <br>w ogóle szwajcarski, ale jakiś starodawny, brzydki.<br>- Gdzie okulary? - Odzywała się skrótami, jakby <br>postanowiła oszczędzać głos, nie patrzyła na <br>Pinokia, nawet okiem nie przesunęła po jego opuchniętej <br>wardze. Wzrok miała utkwiony w bezkres nad głowami ich wszystkich.<br>- W kieszeni - odpowiedział z niejakim trudem Pinokio.<br>- Więc włóż je na nos. To ich miejsce, <br>nie sądzisz?<br>- Poniekąd - wymamrotał niewyraźnie zagadnięty. <br>Głowę trzymał spuszczoną, a ręce gmerały <br>niemrawo w kieszeniach.<br>- Włożę. Możemy odejść... proszę <br>pani?<br>- Najpierw okulary. - Śliczna była
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego