nóg siedział.<br><br>Świerszcz w chałupie skowronił, jaskólił i brzęczał,<br>A on stał zadumany, a wór nagle klęczał.<br><br>"Wróć mi wolę ruczajną, wróć stawne bezczasy!<br>Więcej we mnie drga boga, niż dziewczęcej krasy.''<br><br>"Darmo pragniesz się z wora prośbą wyszeleścić!<br>Chcę boga, com go schwytał, raz w życiu popieścić!'' -<br><br>"Cóż ci po tej pieszczocie, co rozkosz przekracza?<br>Cóż ci po tej rozkoszy, co w otchłań się stacza?''<br><br>"Niech się rozkosz odmieni aż nie do poznania,<br>Już ja nigdy swojego nie wściągnę kochania!''<br><br>I wyłonił ją z wora na żądz swych bezdroża:<br>"Nie masz wokół nikogo, oprócz nas i łoża!''<br><br>"Oddam ci wniebowzbitą mych