Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
Aurelia.
- O, dzień dobry, dobry wieczór...
- Tato.
- Tak?
- Dzwonię, żeby... żeby...
- Tak?
- Żeby pogadać.
- Naprawdę?... Tak sobie tylko dzwonisz?
- Tak, właśnie jestem na dworcu, bo odprowadzałam jednego... kolegę i - no, tu założyli nowy automat. I można kupić karty magnetyczne, więc kupiłam. I dzwonię.
- Żeby wypróbować kartę! Rozumiem.
- Nie, dzwonię, bo po prostu - no, po prostu. Miły miałam dzisiaj dzień, babcia wysłała nas na maliny. W lesie było tak ładnie. I śmiesznie.
- W lesie było śmiesznie?


- Tak, hihi-hi... Potem byliśmy na herbatce u babci, we troje, i babcia nas pogodziła, i opowiadała takie wesołe historie ze swojego dzieciństwa. I opowiedziała też
Aurelia.<br>- O, dzień dobry, dobry wieczór...<br>- Tato.<br>- Tak?<br>- Dzwonię, żeby... żeby...<br>- Tak?<br>- Żeby pogadać.<br>- Naprawdę?... Tak sobie tylko dzwonisz?<br>- Tak, właśnie jestem na dworcu, bo odprowadzałam jednego... kolegę i - no, tu założyli nowy automat. I można kupić karty magnetyczne, więc kupiłam. I dzwonię.<br>- Żeby wypróbować kartę! Rozumiem.<br>- Nie, dzwonię, bo po prostu - no, po prostu. Miły miałam dzisiaj dzień, babcia wysłała nas na maliny. W lesie było tak ładnie. I śmiesznie.<br>- W lesie było śmiesznie?<br><br>&lt;page nr=126&gt;<br>- Tak, hihi-hi... Potem byliśmy na herbatce u babci, we troje, i babcia nas pogodziła, i opowiadała takie wesołe historie ze swojego dzieciństwa. I opowiedziała też
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego