Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
nami cieniutką nitkę porozumienia. Spostrzegłem też, że Stworzyciel jest młody, nie ma nawet trzydziestu lat.
Czy warto marnować na ciebie energię? Żabę potrafi zrobić każdy.
Skupiłem się. Przed Stworzycielem pojawiła się pomarańcza. Miała odpowiedni kształt, kolor, zapach, fakturę i ciężar. Stworzyciel sprawdził to wszystko i kiwnął głową, ale minę miał pobłażliwą. Uniosłem pomarańczę w powietrze, obrałem ją ze skórki, która spłynęła na stół cieniutką spiralą. Owoc rozdzielił się na cząstki. Mag włożył jedną do ust. Zaczekałem na pierwszy ruch jego szczęk. Stworzyciel skrzywił się okropnie i czym prędzej wypluł na dłoń... kamyk. Zwykły kamyczek, trochę wygładzony. Taki, jaki można znaleźć na
nami cieniutką nitkę porozumienia. Spostrzegłem też, że Stworzyciel jest młody, nie ma nawet trzydziestu lat.<br>Czy warto marnować na ciebie energię? Żabę potrafi zrobić każdy.<br>Skupiłem się. Przed Stworzycielem pojawiła się pomarańcza. Miała odpowiedni kształt, kolor, zapach, fakturę i ciężar. Stworzyciel sprawdził to wszystko i kiwnął głową, ale minę miał pobłażliwą. Uniosłem pomarańczę w powietrze, obrałem ją ze skórki, która spłynęła na stół cieniutką spiralą. Owoc rozdzielił się na cząstki. Mag włożył jedną do ust. Zaczekałem na pierwszy ruch jego szczęk. Stworzyciel skrzywił się okropnie i czym prędzej wypluł na dłoń... kamyk. Zwykły kamyczek, trochę wygładzony. Taki, jaki można znaleźć na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego