nowe gaje i świątynie, literatura i sztuka wiernie towarzyszyły ludzkim namiętnościom. Wprawdzie Boccaccio w Dekameronie oddawał swoich bohaterów w ramiona raczej Erosa, a nie Bachusa, ale niektórzy, doszukując się w autorze wręcz prekursora wolteriańskiego oświecenia, zwracają uwagę, że wyzwalając się z ograniczeń średniowiecza, autor, "miłośnik dobrego dowcipu i pełen kpiącej pobłażliwości dla wielorakich błędów ludzkich - jak pisze o nim Mieczysław Brahmer - zespolił w sobie epikureizm południa z ciętością jeśli nie Paryża, to Florencji". Otwierał się zatem na Europę ze wszystkim co radosne, przypominając jednak, że "wino, jak opój z pijanicą obok wielu zaręczają, jest rzeczą dla zdrowych zbawienną, szkodliwą zasię dla