Heleny wydawało jej się kluczem do zrozumienia świata, w którym nieustająco czuła się zagubiona. <br><br><br>Tego dnia Joanna znowu szukała liszek, gdy przechodzący obok chłopiec z sąsiedztwa rzucił w jej stronę: <br><br>- Głupia Aśka!<br>Joanna chciała udać, że tego nie słyszy, ale zdradził ją rumieniec, szybko wypływający na twarz. Dobrze, że w pobliżu nikogo nie było. Chłopak przystanął i uśmiechał się drwiąco, a Joanna schyliła się, wzięła teczkę i weszła do bramy, potykając się po drodze pod jego wzrokiem, którego ciężar czuła na plecach. Weszła do domu i zatrzymała się przed wiszącym w przedpokoju ogromnym lustrem. Niby wiedziała, że nie jest głupia, przynajmniej