Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
do siebie:

- Nie wyjdę więcej na świat: rano dobrze było, kiedym się wygrzał na słonku, ale wieczór cóż zyskałem z tą przeklętą szlachtą, co klaskała, jakem pił, a potem wyzywa na rękę? Myślałem, że im przecież podołam, aleć oni lepiej szablą robią jak diabeł. Zgubiłem pas i szablę, dwa pazury, pocięli mi czapkę, skaleczyli rękę, a co najgorsza, poznali, że Borutę obcięli.
I kręcił ze złości wąsy, darł brodę, a lizał rękę ranioną.
Odtąd już więcej z lochu nie wyszedł łęczycki diabeł.

KAZIMIERZ WŁADYSŁAW WÓJCICKI
JAŚ GRAJEK I KRÓLOWA BONA
Było to w jedną noc styczniową. Mróz, który od kilku tygodni
do siebie: <br><br>- Nie wyjdę więcej na świat: rano dobrze było, kiedym się wygrzał na słonku, ale wieczór cóż zyskałem z tą przeklętą szlachtą, co klaskała, jakem pił, a potem wyzywa na rękę? Myślałem, że im przecież podołam, aleć oni lepiej szablą robią jak diabeł. Zgubiłem pas i szablę, dwa pazury, pocięli mi czapkę, skaleczyli rękę, a co najgorsza, poznali, że Borutę obcięli. <br>I kręcił ze złości wąsy, darł brodę, a lizał rękę ranioną. <br>Odtąd już więcej z lochu nie wyszedł łęczycki diabeł. <br><br>&lt;au&gt;KAZIMIERZ WŁADYSŁAW WÓJCICKI&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>&lt;div sex="m"&gt;&lt;tit&gt;JAŚ GRAJEK I KRÓLOWA BONA&lt;/&gt;<br>Było to w jedną noc styczniową. Mróz, który od kilku tygodni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego