Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
leżący bokiem na podłodze drąg. Nagle ciało zaczyna drżeć. Pokrwawione ręce sterczą i drżą, trzęsą się, jakby chciała coś pokazywać i cofała się. Chce i cofa się.
"Jak wyjdę, będę miała dziecko z Kolumbem" - nagła myśl i zaraz przerażenie, że zwariowała.
"Przecież mnie nie zabili, a Kolumba nigdy nie dostaną" - pociesza się trzeźwo. Strasznie zimno. Widzi, jak szarpią się ręce i nogi wykonując jakieś rzuty.
"Czy ja płaczę?" - zdumiała się, gdy zauważyła, że całe ciało wykonuje jakieś nerwowe podrzuty, jakby bezgłośnie łkało. Mięśnie kurczyły się gwałtownie, to znów rozluźniały, drgając bez przerwy, jak w epileptycznym ataku. Nagle naszło ją olśnienie. Boże
leżący bokiem na podłodze drąg. Nagle ciało zaczyna drżeć. Pokrwawione ręce sterczą i drżą, trzęsą się, jakby chciała coś pokazywać i cofała się. Chce i cofa się.<br>"Jak wyjdę, będę miała dziecko z Kolumbem" - nagła myśl i zaraz przerażenie, że zwariowała.<br>"Przecież mnie nie zabili, a Kolumba nigdy nie dostaną" - pociesza się trzeźwo. Strasznie zimno. Widzi, jak szarpią się ręce i nogi wykonując jakieś rzuty.<br>"Czy ja płaczę?" - zdumiała się, gdy zauważyła, że całe ciało wykonuje jakieś nerwowe podrzuty, jakby bezgłośnie łkało. Mięśnie kurczyły się gwałtownie, to znów rozluźniały, drgając bez przerwy, jak w epileptycznym ataku. Nagle naszło ją olśnienie. Boże
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego