kto wie, może podawałby bibularz Panu Romanowi, wpatrzony w niego jak w obraz. Lustrator Nizieński miałby przyjemniejszą robotę, gdyby zawędrował w pełne humanizmu mroki Inkwizycji. Być Młotem na czarownice, czy to nie piękne zwieńczenie kariery? Poseł Niesiołowski... Z nim kłopot. W każdej epoce byłby reliktem przeszłości. Gdyby spotkał dinozaura, uznałby poczciwego dino za <orig>kryptokomucha</>. O typowej budowie aparatczyka: rozrośnięty korpus, mały łeb, mętne oczka.<br>W porządku. A ja, do jakiej rzeczywistości chciałbym się przenieść? To jest, przepraszam - już się przeniosłem, przemierzając sale Teatru Wielkiego. Znalazła w nich schronienie wystawa "Zawsze ten sam - Fryderyk Jarosy". Talenty, gust, rzetelna wiedza twórców wystawy - Anny