zajściem, taką werwę w chuderlawym ciele, jakbym był najtęższym wiarusem w całym korpusie polskim, choć nogi się pode mną uginały.<br><page nr=89> Watażka pchnął mnie lekko na łóżko.<br>I choć rzeczywiście nie było to ani gwałtowne, ani brutalne pchnięcie, osunąłem się jak ścięty, upadłem na bok.<br>Watażka podrzucił czuprynę i podparł się pod boki.<br>- No i cacy - powiedział z krzywym uśmiechem.<br>- No? Przypomnieliśmy sobie, tak?<br>Znów ręka zaświerzbiała?<br>Znów by się chciało grzmotnąć pięścią i pielęgniarza z nóg zwalić?<br>Ale to już nie te czasy, prawda?<br>To już nie ten kawał chłopa, co?<br>Tu na każdego jest sposób, zapamiętaj, co mówię po dobroci.<br>Leżąc