w ten sposób będzie konkurować z Piętnastką), delokalizacji, czyli przeniesienia zakładów pracy z krajów bogatych do Dziesiątki, paraliżu instytucjonalnego, czyli że Unia razem z tymi biedakami nie poradzi sobie - i wreszcie kryzysu tożsamości, to jest rozchwiania nastrojów.<br><br>- Nie jesteśmy w epoce Ojców Założycieli, kiedy kreślono projekt, a opinia publiczna miała podążać za hasłami. Dziś Unii trzeba szerokiego poparcia. Tymczasem obserwujemy, że opinia publiczna różnicuje się, a nawet zdąża w przeciwnych kierunkach. Zdaniem pani Lalumire, za każdym razem wychodzą na wierzch znaczne różnice: w podejściu do charakteru Unii (strefa wolnego handlu czy unia polityczna?), do spraw bezpieczeństwa, do NATO i Ameryki, także