Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
koleżanki i koledzy.
W zimie, podczas świątecznej przerwy, Gordon zabrał Ewę do Zakopanego. Uczył ją jeździć na nartach, odbywali dalekie spacery sankami i pieszo. Ewa z zabiedzonej i wychudzonej dziewczynki stawała się zgrabną, miłą panienką. Nie była piękna. Miała duże uszy, które zakrywała włosami, wydatne kości policzkowe i cofnięty nieco podbródek. Ale wielkie niebieskie oczy posiadały tyle wyrazu, że zwracały na siebie ogólną uwagę. No i ręce. Cóż to były za ręce! Wąska dłoń o długich palcach i kształtnych paznokciach przykuwała spojrzenia. Wymowa tych rąk, kiedy nimi gestykulowała oszczędnie i z wdziękiem, ujawniała nieomylnie jej harmonię wewnętrzną. Ruchy te były pełne
koleżanki i koledzy.<br>W zimie, podczas świątecznej przerwy, Gordon zabrał Ewę do Zakopanego. Uczył ją jeździć na nartach, odbywali dalekie spacery sankami i pieszo. Ewa z zabiedzonej i wychudzonej dziewczynki stawała się zgrabną, miłą panienką. Nie była piękna. Miała duże uszy, które zakrywała włosami, wydatne kości policzkowe i cofnięty nieco podbródek. Ale wielkie niebieskie oczy posiadały tyle wyrazu, że zwracały na siebie ogólną uwagę. No i ręce. Cóż to były za ręce! Wąska dłoń o długich palcach i kształtnych paznokciach przykuwała spojrzenia. Wymowa tych rąk, kiedy nimi gestykulowała oszczędnie i z wdziękiem, ujawniała nieomylnie jej harmonię wewnętrzną. Ruchy te były pełne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego