Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
fircykowaty oficerek z gołą głową, pod brodą bielał kołnierzyk. Niski, dodawał sobie wzrostu, wspinając się na palce. - Obywatele, szybciej zajmujcie miejsca, nie ma co mitrężyć, czas wchodzić do środka. I was, i nas czekają nowe zadania.
W salce gimnastycznej, biały orzeł bez korony, jakiś pogrubiony, nielotny, rubaszny, przykro zaskoczył. Coś podchodziło do gardła. - Ach, to tak wygląda nowe godło - skrzywił się Jassmont. Konstanty go uciszył: - Psst, teraz nie pora. - To doznanie potęgowała czerwona flaga z ostrą, niespotykaną przed wojną czerwienią. Było bardzo ciepło, napalono na zapas. Kaflowy piec aż buchał pomarańczowym żarem. Po szybach majestatycznie spływały obłe krople, podobne do winnych
fircykowaty oficerek z gołą głową, pod brodą bielał kołnierzyk. Niski, dodawał sobie wzrostu, wspinając się na palce. - Obywatele, szybciej zajmujcie miejsca, nie ma co mitrężyć, czas wchodzić do środka. I was, i nas czekają nowe zadania.<br>W salce gimnastycznej, biały orzeł bez korony, jakiś pogrubiony, nielotny, rubaszny, przykro zaskoczył. Coś podchodziło do gardła. - Ach, to tak wygląda nowe godło - skrzywił się Jassmont. Konstanty go uciszył: - Psst, teraz nie pora. - To doznanie potęgowała czerwona flaga z ostrą, niespotykaną przed wojną czerwienią. Było bardzo ciepło, napalono na zapas. Kaflowy piec aż buchał pomarańczowym żarem. Po szybach majestatycznie spływały obłe krople, podobne do winnych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego