Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
nad sobą - kroki. Instynktownie przymknęła jedyne widzące oko. Drgawki przeszkadzały, ale jak mogła, udawała omdlenie. Dopiero doświadczenie nasunęło jej ten najprostszy sposób, przynoszący ulgę - na sekundy czy minuty, ale ulgę. Nagłym wstrząsem przyjęła chlust zimnej wody, wylanej chyba z całego wiadra, na twarz, piersi, brzuch. Przez półprzymkniętą powiekę ujrzała ogromny podkuty but zmierzający w stronę jej głowy. Odruchowo odwróciła twarz do podłogi. Usłyszała śmiech.
W sekundę była na nogach. W sąsiednim pokoju oficer gestapo stał za swoim ogromnym biurkiem.
- Będziesz mówić? Skinęła głową.
- No.
- Ja nie znam żadnego Stanisława Skiernicha - umyślnie przekręciła nazwisko. "Wierzą..." - powtarza w niej jakaś desperacka nadzieja. Oficer
nad sobą - kroki. Instynktownie przymknęła jedyne widzące oko. Drgawki przeszkadzały, ale jak mogła, udawała omdlenie. Dopiero doświadczenie nasunęło jej ten najprostszy sposób, przynoszący ulgę - na sekundy czy minuty, ale ulgę. Nagłym wstrząsem przyjęła chlust zimnej wody, wylanej chyba z całego wiadra, na twarz, piersi, brzuch. Przez półprzymkniętą powiekę ujrzała ogromny podkuty but zmierzający w stronę jej głowy. Odruchowo odwróciła twarz do podłogi. Usłyszała śmiech.<br>W sekundę była na nogach. W sąsiednim pokoju oficer gestapo stał za swoim ogromnym biurkiem.<br>- Będziesz mówić? Skinęła głową.<br>- No.<br>- Ja nie znam żadnego Stanisława Skiernicha - umyślnie przekręciła nazwisko. "Wierzą..." - powtarza w niej jakaś desperacka nadzieja. Oficer
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego