Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
Grzywa) litościwie przykrył mu oczy chustką złożoną w kilkoro, bo południowe słońce wpadało do celi jaskrawymi promieniami. Ręce miał przywiązane do wezgłowia taśmami z podartej tkaniny. Sprawdziłem, pętle były luźne. Może rzucał się i nie chciano, by zrobił sobie krzywdę? W powietrzu unosił się zapach więzienia - potu, uryny, wymiotów i podłego jedzenia. Pomyślałem, że wkrótce Nocny Śpiewak opuści to miejsce. Może już tej nocy zabierzemy go stąd.

Przyszło jednak czekać. Grzywa okazywał irytującą wstrzemięźliwość. Dopiero dyskretne zabiegi uwodzicielskiej Róży sprawiły, że umówił ją na wieczór. W grupie spiskowców zawrzało. Nadszedł czas wprowadzenia w życie naszego skomplikowanego planu.
Od trzech już dni
Grzywa) litościwie przykrył mu oczy chustką złożoną w kilkoro, bo południowe słońce wpadało do celi jaskrawymi promieniami. Ręce miał przywiązane do wezgłowia taśmami z podartej tkaniny. Sprawdziłem, pętle były luźne. Może rzucał się i nie chciano, by zrobił sobie krzywdę? W powietrzu unosił się zapach więzienia - potu, uryny, wymiotów i podłego jedzenia. Pomyślałem, że wkrótce Nocny Śpiewak opuści to miejsce. Może już tej nocy zabierzemy go stąd.<br><br>Przyszło jednak czekać. Grzywa okazywał irytującą wstrzemięźliwość. Dopiero dyskretne zabiegi uwodzicielskiej Róży sprawiły, że umówił ją na wieczór. W grupie spiskowców zawrzało. Nadszedł czas wprowadzenia w życie naszego skomplikowanego planu. <br>Od trzech już dni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego