nie o ręce - chociaż i rąk takich drewnianych cierpieć nie mogę, swoją drogą - ale o ślepotę jego! O to, że nigdy nie widzi on tego we mnie, co jest najważniejsze!!! <br>Zmęczyła się, zasapała, z ręką na sercu usiadła. Adam wzniósł oczy do góry i wzruszył ramionami. Władysław pośpieszył uspokajać: <br>- Nie podniecaj się, mamo, ja proszę! Niesłusznie twierdzisz, że nikt nic nie zauważa. My z Jadwigą bardzo się niepokoimy... te twoje zadyszki, wypieki nie podobają mi się zupełnie. Kiepskie czarodziejstwo choroba! Jeżeli za cenę zdrowia masz być dobra, wyrozumiała, to już lepiej bądź zła, moja mamo... <page nr=105><br>Dowcipkował, otulając matką szalem, całując po