przystani. Słynna Sh'eenaz, prawda?<br>Agloval krótkim skinieniem głowy odpowiedział na głębokie ukłony szpaleru przy drzwiach, prawie natychmiast podszedł do Drouharda i odciągnął go w kąt, dając znak, że nie oczekuje atencji i honorów w centrum sali. Geralt obserwował ich kątem oka. Rozmowa była cicha, ale widać było, że obaj są podnieceni. Drouhard co i rusz wycierał czoło rękawem, kręcił głową, drapał się w szyję. Zadawał pytania, na które książę, chmurny i ponury, odpowiadał wzruszeniem ramion.<br>- Książę pan - rzekła cicho Essi, przysuwając się do Geralta - wygląda na zaaferowanego. Czyżby znowu sprawy sercowe? Rozpoczęte dziś rano nieporozumienie ze słynną syrenką? Co, <orig>wiedźminie</>?<br>- Możliwe