w jaki sposób to, co w świecie winnym jest tak rozproszone - wśród znoju pracy, trudu tworzenia, bogactwa doznań - daje się zebrać w całość, zharmonizować ze sobą i z tym światem, który jest obok i który nas współtworzy. Myślę tu o przekroczeniu granicy znaczeń, ściślej: znaczenia wina jako trunku (dostarczyciela prostych podniet emocjonalnych) i wydostania się na trwały grunt gastronomii podstawowej i powszechnej. Słowem, idzie o to, czym jest wino r a z e m z innym pożywieniem człowieka, jak go okrasza, wzbogaca, przetwarza - tworząc nową jakość.<br>To nieprawda, że o smaku się nie dyskutuje. Dyskutuje, i to jeszcze jak, tyle że