Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 400-401
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1981
w zeszłym roku. Gdy Zdzisiek się ostatecznie pojawia - daje nam wszystko, tak że w końcu brak wody w studni...
Na szósty dzień odkrywam, że w jednej z grup czyta się odcinkami na głos Reymonta: "...Nikt nie dba, czy jadł, czy spał, czy jest chory, czy upał, czy zimno - tylko pada, podnosi się i idzie... Czuję, że w tej samej orbicie krążę, że ulegam przyciąganiu tego samego centrum... Dałem się porwać strumieniowi i płynę - dokąd? nie pytam, bo jest mi dobrze. Czuję, jakbym się coraz więcej zrastał z nimi... Nie jestem nawet wolą, jestem tylko pewną sumą mięśni, wprawionych w ruch i zautomatyzowanych
w zeszłym roku. Gdy Zdzisiek się ostatecznie pojawia - daje nam wszystko, tak że w końcu brak wody w studni...<br>Na szósty dzień odkrywam, że w jednej z grup czyta się odcinkami na głos Reymonta: &lt;q&gt;"...Nikt nie dba, czy jadł, czy spał, czy jest chory, czy upał, czy zimno - tylko pada, podnosi się i idzie... Czuję, że w tej samej orbicie krążę, że ulegam przyciąganiu tego samego centrum... Dałem się porwać strumieniowi i płynę - dokąd? nie pytam, bo jest mi dobrze. Czuję, jakbym się coraz więcej zrastał z nimi... Nie jestem nawet wolą, jestem tylko pewną sumą mięśni, wprawionych w ruch i zautomatyzowanych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego