drugiej strony, czasem ludziom podoba się byle co.<br>- Nie ma dobrej roli, jeśli zaprzecza logice opowiadania, najwyżej "pokaz sprawności", a to nie to samo. Ale zostawmy nieszczęsną "Matkę swojej matki", długo nie pożyła. A rola w "Makbecie"?<br>- Przez całe życie zarzucano mi brak aktorskiej subordynacji. Słyszałam, że nie umiem się podporządkować koncepcji reżysera, zwłaszcza jeśli jest niedoświadczony i młody. Tym razem postanowiłam więc podporządkować się całkowicie. Wysłuchałam, co, zdaniem reżysera, myśli Lady Makbet oraz jak to należy zagrać, i zastosowałam się ściśle do wskazówek. Zresztą nie tylko ja, również Janusz Gajos, grający Makbeta. To wszystko. Ale lubię tę rolę. Ciągle coś