Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 12.04
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
sądu i w napięciu czekali, aż pojawi się Wiktor Juszczenko. Przyjechał kilka minut po 20. Szedł dumny z żoną i dwiema córkami u boku. Przy Domu Związków urwał się na chwilę ochronie i rzucał w objęcia manifestantów. Plac już czekał. Przywódca opozycji wspiął się na trybunę, ale zamiast przemówić, zaczął podrygiwać wraz ze wszystkimi w takt przeboju: "Przed wschodem słońca osiodłam konia".
- Od dziś Ukraina jest krajem demokratycznym - zaczął. Bankowiec i technokrata, który dawniej nie był dobrym mówcą, teraz od razu porwał setki tysięcy ludzi. Plac i cały Kijów, który oglądał przemówienie na wielkich, porozstawianych wszędzie ekranach, odpowiedział ogłuszającym okrzykiem: "Juszczenko
sądu i w napięciu czekali, aż pojawi się &lt;name type="person"&gt;Wiktor Juszczenko&lt;/&gt;. Przyjechał kilka minut po 20. Szedł dumny z żoną i dwiema córkami u boku. Przy &lt;name type="place"&gt;Domu Związków&lt;/&gt; urwał się na chwilę ochronie i rzucał w objęcia manifestantów. Plac już czekał. Przywódca opozycji wspiął się na trybunę, ale zamiast przemówić, zaczął podrygiwać wraz ze wszystkimi w takt przeboju: &lt;name type="tit"&gt;"Przed wschodem słońca osiodłam konia"&lt;/&gt;.<br>- Od dziś &lt;name type="place"&gt;Ukraina&lt;/&gt; jest krajem demokratycznym - zaczął. Bankowiec i technokrata, który dawniej nie był dobrym mówcą, teraz od razu porwał setki tysięcy ludzi. Plac i cały &lt;name type="place"&gt;Kijów&lt;/&gt;, który oglądał przemówienie na wielkich, porozstawianych wszędzie ekranach, odpowiedział ogłuszającym okrzykiem: "&lt;name type="person"&gt;Juszczenko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego