Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
zaproszą mnie na spotkanie gdzieś, gdzie mnie mają prosić... Przecież nie można świadomie budować takiej piramidy! Dlaczego nie można? Piotr nazywa to moją pychą, moją chorobliwą pychą, i ma rację, ale przecież na dnie tego jest wciąż to samo dziwaczne dziecko, które stało na korytarzu domu kolonijnego w Gdańsku, na podwórzu na Górze Świętej Anny - w jakimś okropnym strachu osamotnienia i w paraliżu nieznanej jakiejś, całkiem obcej, nie wiadomo skąd, z jakiego wcielenia, od jakiego przodka przejętej dumy - która trzymała mnie w miejscu, w odosobnieniu i nie pozwalała się ruszyć w poszukiwaniu bezpiecznego

schronienia. Totentick - można by powiedzieć. Usprawiedliwienie. Cóż to
zaproszą mnie na spotkanie gdzieś, gdzie mnie mają prosić... Przecież nie można świadomie budować takiej piramidy! Dlaczego nie można? Piotr nazywa to moją pychą, moją chorobliwą pychą, i ma rację, ale przecież na dnie tego jest wciąż to samo dziwaczne dziecko, które stało na korytarzu domu kolonijnego w Gdańsku, na podwórzu na Górze Świętej Anny - w jakimś okropnym strachu osamotnienia i w paraliżu nieznanej jakiejś, całkiem obcej, nie wiadomo skąd, z jakiego wcielenia, od jakiego przodka przejętej dumy - która trzymała mnie w miejscu, w odosobnieniu i nie pozwalała się ruszyć w poszukiwaniu bezpiecznego<br> &lt;page nr=216&gt;<br> schronienia. Totentick - można by powiedzieć. Usprawiedliwienie. Cóż to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego