Wicusia i Zosi. <br><br>A może nawet - najbardziej to tym właśnie. <br><br>Bo o tamtych to Adela wiedziała, że były więcej <br>dla niej niż dla dzieci, i musiała być zaraz na baczności. <br>Musiała nie dopuszczać, żeby ją, Adelę, ktoś <br>wciągał do rzeczy obcych i wrogich. Musiała czujnie <br>stać na straży, z drwinami, pogardą, obojętną <br>wyniosłością. <br><br>Ale te elfy tańczące w kwiatkach (z Wicusinych i Zosinych <br>bajek), te krasnoludki - jagodowe króle, mieszkające <br>w lasach zielonej paproci, to wszystko, co było przeznaczone <br>tylko dla małych, co pozwalało zamyślić się nad <br>robotą i niby nie słuchać, to była jakby tarnina... <br><br><br>I czasem przychodziły nawet Adeli do