Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
rodziców, mieszczącej się w narożniku podobnym do wieżyczki o wąskich oknach, operuje słońce. Rolety są zapuszczone, ale upał jest nie do zniesienia. Przy łóżku matki siedzi doktor Karawajew i robi zastrzyk.

Po ciężkim ataku kamieni żółciowych nastąpiło rozlanie żółci.


Matka wygląda jak wysmarowana jodyną. Żółtą ma twarz, ręce, oczy...

Stan pogarsza się z dnia na dzień. Temperatura nie spada. Zastrzyki morfiny uśmierzają bóle i przynoszą sen.

Od paru dni matka mówi od rzeczy. Z ogromnym wysiłkiem dobiera słowa, ale nie potrafi ułożyć ich w logiczny szyk. Musimy odgadywać sens dziwacznych, niezrozumiałych zdań...

Ojciec z wyrazem skupienia na twarzy siedzi przy łóżku, czuwa
rodziców, mieszczącej się w narożniku podobnym do wieżyczki o wąskich oknach, operuje słońce. Rolety są zapuszczone, ale upał jest nie do zniesienia. Przy łóżku matki siedzi doktor Karawajew i robi zastrzyk.<br><br>Po ciężkim ataku kamieni żółciowych nastąpiło rozlanie żółci.<br><br><br>Matka wygląda jak wysmarowana jodyną. Żółtą ma twarz, ręce, oczy...<br><br>Stan pogarsza się z dnia na dzień. Temperatura nie spada. Zastrzyki morfiny uśmierzają bóle i przynoszą sen.<br><br>Od paru dni matka mówi od rzeczy. Z ogromnym wysiłkiem dobiera słowa, ale nie potrafi ułożyć ich w logiczny szyk. Musimy odgadywać sens dziwacznych, niezrozumiałych zdań...<br><br>Ojciec z wyrazem skupienia na twarzy siedzi przy łóżku, czuwa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego