Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
ucha.
- Ge-no-we-fa - powiedziała takim tonem, jakby to miał być dowcip.
- Genowefa?
- Nie. Nie Genowefa. Aurelia.
- A więc Aurelia?
- To dosyć skomplikowane. Po co ci ta maska?
- I peruka.
- I peruka.
- Och, wiesz - próbowałem się zadomowić. Jeśli mam spędzić w tym gmachu najbliższe cztery lata, to muszę mieć pogląd na to, jaka jest scena. W mojej szkole miałem do dyspozycji tylko małe podium w świetlicy. Tu, muszę przyznać, jest całkiem inaczej. I ta piękna stara aula! Będę tu występował. Już postanowiłem.
- Świetna ta maska - powiedziała nareszcie.
- Sam ją robiłem, moja panno.
- Naprawdę? Pokaż.
Miała dziwny uśmiech - trochę drwiący, a
ucha.<br>- Ge-no-we-fa - powiedziała takim tonem, jakby to miał być dowcip.<br>- Genowefa?<br>- Nie. Nie Genowefa. Aurelia.<br>- A więc Aurelia?<br>- To dosyć skomplikowane. Po co ci ta maska?<br>- I peruka.<br>- I peruka.<br>- Och, wiesz - próbowałem się zadomowić. Jeśli mam spędzić w tym gmachu najbliższe cztery lata, to muszę mieć pogląd na to, jaka jest scena. W mojej szkole miałem do dyspozycji tylko małe podium w świetlicy. Tu, muszę przyznać, jest całkiem inaczej. I ta piękna stara aula! Będę tu występował. Już postanowiłem.<br>- Świetna ta maska - powiedziała nareszcie.<br>- Sam ją robiłem, moja panno.<br>- Naprawdę? Pokaż.<br>Miała dziwny uśmiech - trochę drwiący, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego