piersi, tak niezrównanych w naturalnym ruchu,<br>a kiedy mama obróciła się do tatka tyłem, prosząc go, by zapiął jej potrójny sznur pereł, naszyjnik, który od pokoleń należał do rodziny Zienkiewiczów, tatko objął naszą mamę pełnym podziwu wzrokiem i szepnął jej do ucha, ale ja to dokładnie słyszałem, i choć nie pojąłem słowa, zrozumiałem zachwyt ręki dotykającej czule maminej wypiętej tylci:<br>- Kallipygos!...<br>a mama okręciła się na obcasie i pogroziła tacie palcem, oczywiście żartobliwie, bo ucieszyła ją ta pochwała i ta czułość, i ten hołd, i to uwielbienie, i ani trochę się mu nie dziwiłem, i nie miałem wątpliwości, że ta para