tu na kanapie?<br>- Ależ tak! Gdziekolwiek! Proszę cię, nie rób sobie już więcej kłopotów przeze mnie!<br>- Jaki tam kłopot... - mruknęła Alicja i odwróciła się do mnie. - Sądzisz, że to już koniec spokojnego wieczoru, czy przewidujesz jeszcze coś?<br>- Wypchaj się - odparłam nieżyczliwie. - Jeszcze tu mogą przyjechać odbydwaj, Roj i Giuseppe, i pojedynkować się w ogródku na szpady, ale to już nie będzie wieczór, tylko głęboka noc...<br>Wyczerpana przeżyciami Ewa położyła się i zasnęła natychmiast, wzdychając ciężko przez sen. Zosia gwałtownymi gestami wezwała nas obie do pokoju Alicji i zamknęła za nami drzwi.<br>- Alicja, jeśli uprzesz się spać tutaj, oświadczam ci, że ja resztę