oną moc, Kaźmirku? spytał Matus.<br>- Zeznać by ją trzeba u notariusza publicznego w mieście naszym powiatowym, w Warcie...<br>Umilkł Kazimierz. Wraz wszczął się stłumiony pogwar głosów przychylnych i potakujących. Widziało się po twarzach, że im plan nauczyciela w powszechną utrafił wolę, choć go ta może ten i ów myśleniem ociężałym pojmował nie ze wszystkim...<br>Więc znowu Matus po chwili, rozejrzawszy się po wszystkich, zebrał niejako w garść te głosy ku sprawie nakłonione i przemówił uroczyściej niż zazwyczaj - Ano, moje ludzie... by prawdę powiedzieć, nie ma tu takiego, co by się miał przeciw rzetelnemu słowu Kaźmirka, hę?... Więc tylko uradzić trzeba, kiedy