Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
Już się więcej od niej nie odrywał.
Robak ruszył do pijanych pod oknem. Nie był pewny, czy mu zapłacą, i dlatego idąc do nich namiętnie gryzł dolną wargę.
- Poproszę, bo się zmieniamy...
Janik i Bandera, z garściami pełnymi drobnych, chodzili od stołu do stołu i kłaniali się -jeden nisko i pokornie, drugi sztywno i jakby od niechcenia.
- Poproszę, bo się zmieniamy...
Wreszcie i Boryczko ruszył z miejsca. Przecinając smugi słoneczne doszedł do jedynki i stanął przed gośćmi na skraju rewiru: - Poproszę, bo się zmieniamy...
W bufecie kierownik Stec odpisywał już kasę, a na "Sybirze", pod oknem umywalni kelnerzy z tury popołudniowej
Już się więcej od niej nie odrywał.<br>Robak ruszył do pijanych pod oknem. Nie był pewny, czy mu zapłacą, i dlatego idąc do nich namiętnie gryzł dolną wargę.<br>- Poproszę, bo się zmieniamy...<br>Janik i Bandera, z garściami pełnymi drobnych, chodzili od stołu do stołu i kłaniali się -jeden nisko i pokornie, drugi sztywno i jakby od niechcenia.<br>- Poproszę, bo się zmieniamy...<br>Wreszcie i Boryczko ruszył z miejsca. Przecinając smugi słoneczne doszedł do jedynki i stanął przed gośćmi na skraju rewiru: - Poproszę, bo się zmieniamy...<br>W bufecie kierownik Stec odpisywał już kasę, a na "Sybirze", pod oknem umywalni kelnerzy z tury popołudniowej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego