Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
się już do snu.
Zenobia, o dziwo, nie pochwaliła się przed nikim tym sterroryzowaniem mnie zapalniczką. Poszła prosto do namiotu i położyła się spać .
W obozie Tell zalewał dogorywające ognisko wodą przynoszoną z jeziora w brezentowym wiadrze.
- A co z żabą? Nie dała znaku życia? - zapytałem go żartobliwie.
Z powagą pokręcił głową.
- Nie. Na razie panował tu zupełny spokój. Nadbiegł Sokole Oko.
- Odniosłem. Podłożyłem mu puszkę tak ostrożnie, że nic nie zauważył.
- To bardzo dobrze - stwierdził Tell. - Bo, proszę pana zaczął mi wyjaśniać - Sokolemu Oku zachciało się nagle robić porządki w naszych zapasach żywnościowych. Postanowił wszystkie zapasy zgromadzić razem. Pana żywność
się już do snu.<br>Zenobia, o dziwo, nie pochwaliła się przed nikim tym sterroryzowaniem mnie zapalniczką. Poszła prosto do namiotu i położyła się spać &lt;page nr=173&gt;.<br>W obozie Tell zalewał dogorywające ognisko wodą przynoszoną z jeziora w brezentowym wiadrze.<br>- A co z żabą? Nie dała znaku życia? - zapytałem go żartobliwie.<br>Z powagą pokręcił głową.<br>- Nie. Na razie panował tu zupełny spokój. Nadbiegł Sokole Oko.<br>- Odniosłem. Podłożyłem mu puszkę tak ostrożnie, że nic nie zauważył.<br>- To bardzo dobrze - stwierdził Tell. - Bo, proszę pana zaczął mi wyjaśniać - Sokolemu Oku zachciało się nagle robić porządki w naszych zapasach żywnościowych. Postanowił wszystkie zapasy zgromadzić razem. Pana żywność
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego