Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
kłopotów z ruszczyzną.
- A może angielski pani zna?
- Ani w ząb.
- Psiakość, mało kto u nas rozumie tę mowę. Ale stenografia to jest mocny atut. W porządku. To wystarczy, mam nadzieję. Widzę, że niepewność pani dokucza... W takim razie podejdę do sztabu, a wy poczekajcie, co z tego wyniknie.
- Hokus-pokus-morokus. Mnie przeważnie szczęśliwie się zapowiada, a potem przychodzi pech - odezwała się Zosia, gdy major się oddalił. - Boję się, że mnie nie przyjmą. I co wtedy?
- Dlaczego mieliby nie przyjąć?
- Z byle jakich względów. Na przykład komendantka będzie miała akurat muchy w nosie. Uzna, że na nic się nie przydam
kłopotów z ruszczyzną.<br>- A może angielski pani zna?<br>- Ani w ząb.<br>- Psiakość, mało kto u nas rozumie tę mowę. Ale stenografia to jest mocny atut. W porządku. To wystarczy, mam nadzieję. Widzę, że niepewność pani dokucza... W takim razie podejdę do sztabu, a wy poczekajcie, co z tego wyniknie.<br>- Hokus-pokus-morokus. Mnie przeważnie szczęśliwie się zapowiada, a potem przychodzi pech - odezwała się Zosia, gdy major się oddalił. - Boję się, że mnie nie przyjmą. I co wtedy?<br>- Dlaczego mieliby nie przyjąć?<br>- Z byle jakich względów. Na przykład komendantka będzie miała akurat muchy w nosie. Uzna, że na nic się nie przydam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego