Typ tekstu: Książka
Autor: Mularczyk Andrzej
Tytuł: Sami swoi
Rok: 1997
wyskoczyć z powrotem na
świat. W gębie miał sucho, jakby żuł trociny, a czerwone jak u królika
oczy nie świadczyły bynajmniej, że to, co służy ludzkiemu pojednaniu,
może służyć też zdrowiu człowieka. Wyszedł właśnie na poszukiwanie
Kaźmierza, żeby wczorajszym deklaracjom współpracy nadać praktyczny
wymiar: kiedy by mogli razem ruszyć w pole, żeby zebrać suche jak
pieprz zboże i zacząć jesienną orkę. I wtedy właśnie ujrzał Pawlaka,
szarżującego z drągiem w ręku. Łomot kija o chude boki Mućki zabrzmiał
w uszach Kargula jak rytm bębna wzywającego do boju.
- A on czego tak szasta sia, jakby co zgubiwszy? - przemagając
chrypkę zawołał w stronę
wyskoczyć z powrotem na<br>świat. W gębie miał sucho, jakby żuł trociny, a czerwone jak u królika<br>oczy nie świadczyły bynajmniej, że to, co służy ludzkiemu pojednaniu,<br>może służyć też zdrowiu człowieka. Wyszedł właśnie na poszukiwanie<br>Kaźmierza, żeby wczorajszym deklaracjom współpracy nadać praktyczny<br>wymiar: kiedy by mogli razem ruszyć w pole, żeby zebrać suche jak<br>pieprz zboże i zacząć jesienną orkę. I wtedy właśnie ujrzał Pawlaka,<br>szarżującego z drągiem w ręku. Łomot kija o chude boki Mućki zabrzmiał<br>w uszach Kargula jak rytm bębna wzywającego do boju.<br> - A on czego tak szasta &lt;orig&gt;sia&lt;/&gt;, jakby co zgubiwszy? - przemagając<br>chrypkę zawołał w stronę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego