Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
się wiarę, czy nie. Dodaje więc, żeby być stopień wyżej: - Raz przechodził tak blisko naszego gmachu, że zawołałem na niego przez okno i rozmawiałem chwilę. Nazywa się Jasiek Paluch, pochodzi z Nadarzyna, bił się bardzo dzielnie, ale poległ pod Łodzią i tam został pocho...
- Jak to - mówię - poległ?
- A poległ, poległ, żebyś wiedział - jednak spostrzega, że się trochę zapędził, i poprawia się: - To jest, został wzięty do niewoli. A ty coś się tak wcześnie zerwał? - zmienia szybko temat.
Rzeczywiście: wszyscy dopiero leniwie sięgają po koszule, a ja, już ubrany, zawiązuję krawat.
- Tak sobie - mówię - żeby dawać dobry przykład leniuchom.
W istocie
się wiarę, czy nie. Dodaje więc, żeby być stopień wyżej: - Raz przechodził tak blisko naszego gmachu, że zawołałem na niego przez okno i rozmawiałem chwilę. Nazywa się Jasiek Paluch, pochodzi z Nadarzyna, bił się bardzo dzielnie, ale poległ pod Łodzią i tam został pocho...<br>- Jak to - mówię - poległ?<br>- A poległ, poległ, żebyś wiedział - jednak spostrzega, że się trochę zapędził, i poprawia się: - To jest, został wzięty do niewoli. A ty coś się tak wcześnie zerwał? - zmienia szybko temat.<br>Rzeczywiście: wszyscy dopiero leniwie sięgają po koszule, a ja, już ubrany, zawiązuję krawat.<br>- Tak sobie - mówię - żeby dawać dobry przykład leniuchom.<br>W istocie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego