mógł się spodziewać osobistych politycznych korzyści. W tym samym czasie bowiem ważyła się sprawa poparcia jego kandydatury na prezydenta. SKL było oporne, wymagające pozyskania. A że nie dało się pozyskać, to inna para kaloszy.<br>Regionalne kierownictwa ugrupowań, które desygnowały Słomskiego, nawet po decyzji Rady Krajowej, wzburzone odgórną ingerencją w ich poletko, nie wycofały swojej akceptacji dla utrąconego przez centralę kandydata. Mimo to Słomski, który wcześniej opierał się różnym nieformalnym naciskom, teraz sam zrezygnował. - Miałem - powiada - sygnały, że jeśli się nie wycofam, to zostanę wycofany. Nie chciałem buntu. Nie wiem, na ile Krzaklewski przekazał nasze argumenty. Politycy krajowi pogwałcili regionalne odczucia. Dostaliśmy