Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
się całkiem nieźle, zwłaszcza że ni stąd, ni zowąd nad strumykiem zjawił się starszy Pers z zielonym emaliowanym dzbanuszkiem pokrytym napisami,
- Al-Kuran - wyjaśnił mi Hamid, domyśliłem się więc, że to fragmenty sur,
przykucnął, rozgarnął szarawary, wyjął to, co w naszej rodzinnej gwarze nazywaliśmy apintasem, i załatwiwszy się, zaczął starannie polewać wodą z dzbanuszka, cieniutki strumyczek zwilżał mu go, on zaś drugą ręką starannie się obmywał,
a mnie oczy nie mieściły się już niemal na twarzy: nigdy jeszcze nie widziałem takiego dużego, a Hamid tylko kiwał głową, kiedy zaś Pers odszedł, przyłożył do podbrzusza zwiniętą dłoń, do niej drugą, jakby coś
się całkiem nieźle, zwłaszcza że ni stąd, ni zowąd nad strumykiem zjawił się starszy Pers z zielonym emaliowanym dzbanuszkiem pokrytym napisami,<br>- Al-Kuran - wyjaśnił mi Hamid, domyśliłem się więc, że to fragmenty sur,<br>przykucnął, rozgarnął szarawary, wyjął to, co w naszej rodzinnej gwarze nazywaliśmy apintasem, i załatwiwszy się, zaczął starannie polewać wodą z dzbanuszka, cieniutki strumyczek zwilżał mu go, on zaś drugą ręką starannie się obmywał,<br>a mnie oczy nie mieściły się już niemal na twarzy: nigdy jeszcze nie widziałem takiego dużego, a Hamid tylko kiwał głową, kiedy zaś Pers odszedł, przyłożył do podbrzusza zwiniętą dłoń, do niej drugą, jakby coś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego