Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie
Nr: 15.03
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
i granaty.
Przypomnijmy: w sądzie okręgowym toczyła się rozprawa Mariusza M., oskarżonego o szefowanie grupie przestępczej, i jego siedmiu kolegów. Sali pilnowali uzbrojeni antyterroryści. Nagle w rękach gangsterów pojawiła się broń - pistolet i granaty. Wybuchła panika. Oskarżeni zasłonili się sędziami i adwokatami i wybiegli na korytarz. Kiedy zdetonowali trzy granaty, policjanci otworzyli ogień. Dwaj bandyci zginęli.
- Sąd przestał być miejscem świętym, przed którym nawet groźni przestępcy czują respekt - komentują krwawe wydarzenia jeleniogórscy sędziowie.
Policjanci z Inspektoratu Komendy Głównej ustalili wstępnie, że zachowanie policyjnej eskorty było nieprawidłowe. - Wątpliwości budzi sposób postępowania funkcjonariuszy wyprowadzających oskarżonych do toalety - mówi nadkom. Paweł Biedziak, rzecznik Komendy
i granaty. <br>Przypomnijmy: w sądzie okręgowym toczyła się rozprawa Mariusza M., oskarżonego o szefowanie grupie przestępczej, i jego siedmiu kolegów. Sali pilnowali uzbrojeni &lt;orig&gt;antyterroryści&lt;/&gt;. Nagle w rękach gangsterów pojawiła się broń - pistolet i granaty. Wybuchła panika. Oskarżeni zasłonili się sędziami i adwokatami i wybiegli na korytarz. Kiedy zdetonowali trzy granaty, policjanci otworzyli ogień. Dwaj bandyci zginęli. <br>- Sąd przestał być miejscem świętym, przed którym nawet groźni przestępcy czują respekt - komentują krwawe wydarzenia jeleniogórscy sędziowie. <br>Policjanci z Inspektoratu Komendy Głównej ustalili wstępnie, że zachowanie policyjnej eskorty było nieprawidłowe. - Wątpliwości budzi sposób postępowania funkcjonariuszy wyprowadzających oskarżonych do toalety - mówi nadkom. Paweł Biedziak, rzecznik Komendy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego