trunków, a zwłaszcza win, choć to on w pewnych okazjach zwykł był mawiać: "Iz samych lohkich francuzskich win ja predpaczitaju kan'iak" (właśnie po rosyjsku, co w jego ustach brzmiało i kpiarsko, i nostalgicznie).<br> Pod Rzymem:<br>"Nie, w Sacrofano niepotrzebna była wódka, tam w podziemnym półmroku karczmarz rzucał na stary stół półmisek rozmaitego mięsiwa z rusztu i od razu dostawiał dzban czerwonego musującego wina. Dziwne to było wino, pił je chciwie ustami w krwawej pianie, czuł w sobie chichot diabelski, choć właśnie opuszczał Hades z oczami w słońcu, które stanęło oto we drzwiach jak nowy gość, a on mlaskał z rozkoszy wargami