Rodzinę "Amerykańca" wymordowano, dom spalono, ludność wioski wywieziono do syberyjskiej tajgi, wioskę zrównano z ziemią.<br> Wrócił z Ameryki także ojciec Janki, mojej pierwszej żony. Ludwik Dłuski przepracował przed pierwszą wojną światową kilka lat w fabrykach metalurgicznych amerykańskiego Wschodniego Brzegu. Myślałem o nim, kiedy patrzyłem na zardzewiałe szkielety opuszczonych fabryk na północ od Nowego Jorku, wzdłuż rzeki Hudson. W tych to staroświeckich fabrykach pan Ludwik dzielił los wydziedziczonych tej ziemi, trudzących się od rana do nocy, bez praw i przywilejów wywalczonych przez związki zawodowe później. W Warszawie, dokąd wrócił, było może trudno, ale bez tak wyczerpującej pracy (został woźnym sądowym) i przynajmniej